sobota, 31 marca 2012

Etnoliga 2012. Chrząszczyki Bródno 17:7 FUA & My Baobab

Chrząszczyki Bródno 17:7 FUA & My Baobab
Ratujta. Bijo bez litości.
Biorąc pod uwagę wyniki i miejsca w tabeli naszych trzech ostatnich przeciwników, po cichu liczyliśmy, że być może uda się wygrać z Chrząszczykami Bródno. Według wszelkich kalkulacji następni rywale są poza naszym zasięgiem. Ale takie jest piękno futbolu, że nie poddaje on się matematycznym regułom. A może właśnie jest odwrotnie. Bo nasze prawo czarnej serii, gdzie przegrywamy wszystko począwszy od drugiego meczu niestety trwa.
Ponieważ w ostatnich dwóch meczach nie mógł poprowadzić nas do walki grający trener Maciek, jego miejsce zajął człowiek legenda, ojciec założyciel drużyny FUA - Tomasz S., który niedawno wrócił do gry po kontuzji, która mogła zakończyć jego karierę. Warszawscy lekarze i znachorzy z zamojskich lasów cudem zwrócili go jednak polskiemu futbolowi. Wracając na stanowisko trenera próbował tchnąć nowego ducha w zespół. Zastosował psychotechnikę wstrząsu i zdjęcia presji. Już w mailu powołującym kadrowiczów (wystąpiliśmy w składzie Gosia, Tomasz S., Turu, Paweł, Tomasz D. i ja - Adam) na mecz z Chrząszczykami Bródno. sugerował nastawić się na kolejna porażkę. Ta rewolucyjna metoda odniosła fantastyczny rezultat. Spóźniłem się jakieś 3 min. z wejściem na boisko, ale jak się tam znalazłem prowadziliśmy już 1:0. Na fali euforii zaraz po dołączeniu do drużyny podwyższyłem wynik na 2:0. I tu bym mógł zakończyć moją relację, bo później wróciliśmy do naszego ulubionego stylu gry. Pogubiliśmy się kompletnie w obronie, maszyna w ataku też się zacięła. Niby nie było tak źle bo strzeliliśmy 7 goli, ale były to głównie bramki zdobyte bezpośrednio z podań bramkarza (na tej pozycji zmieniali się nasz trener Tomek i nasz golkiper najemnik, z którego pomocy niejednokrotnie korzystaliśmy). Na uwagę zasługuje pierwszy gol zdobyty w tym sezonie przez mojego brata Tomka, który zazwyczaj udziela się w obronie (tam zresztą też zdobył bramkę). Gra podaniami i skrzydłami nie była tym, co często stosowaliśmy. Rzucaliśmy się rozpaczliwie do przodu pchając się środkiem, a sił na defensywę nam nie starczało. Nierówna walkę w obronie próbowała podejmować Gosia. Niestety na nasze siedem bramek przeciwnik odpowiedział siedemnastoma i chyba przypieczętował nasze ostatnie miejsce w tabeli. 
Ale co se pograliśmy to nasze. A wyniki kiedyś muszą przyjść.

PS. Właśnie sprawdziłem i nie wiem jak to się stało, ale National Pride uratowało nasza dumę i zajęło ostatnie miejsce w tabeli Etnoligi. Ciekawe czy utrzymamy ten stan do końca.

Adam D.


PS2 Staramy się, żeby wpisy na naszym blogu były napisane z jajem. Jeśli czytacie to wiecie... 
Idą Święta Wielkanocne. Z tego powodu postanowiliśmy potraktować sprawę jaj bardziej dosłownie:
EtnoLigoPisanka
Z okazji Świąt życzymy wszystkim zawodnikom i organizatorom najwszystkniejszego dobrego. Zdajemy sobie sprawę, że nie każdy te Święta obchodzi. Ale nigdy nie zawadzi życzyć innym dobrych rzeczy.

monsti


Kiedy nie gramy w piłkę robimy różne inne rzeczy. Jeśli chcesz się dowiedzieć jakie, zajrzyj na strony zaprzyjaźnionych Fundacji albo odwiedź fanpage na facebooku:
Usłyszeć Afrykę - www.uslyszecafryke.org, facebook

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz