niedziela, 27 października 2013

Etnoliga - Jesień 2013. Fundacja Usłyszeć Afrykę & My Baobab 0:12 PilkaNaHali.pl

Po spotkaniu FUA&MB z Galaktycznymi z Bielan myślałem, że nie może być już gorzej.  Myliłem się. Może. "Gorzej" wydarzyło się w siódmej kolejce jesiennej Etnoligi 2013 w meczu Fundacja Usłyszeć Afrykę & My Baobab vs. PiłkaNaHali.pl.
Przed meczem z PiłkąNaHali zdawaliśmy sobie sprawę, że podobnie jak polskiej reprezentacji awans do mistrzostw w Brazylii, tak nam wymknęła się szansa gry w Grupie Mistrzowskiej Etnoligi. Na koncie mieliśmy 3 punkty i mogliśmy jedynie powalczyć o lepsze miejsce w Grupie Spadkowej. Wygrywając z PNH pociągnęlibyśmy ich ze sobą do gorszej grupy, a punkty zdobyte w meczu liczyłyby się po rozpisaniu nowych tabel. Te rozmyślania pozostały w sferze marzeń.
Można było wywnioskować, że to nie będzie łatwy mecz. PilkaNaHali przez 6 kolejek zdobyła 39 bramek. Zapowiadał się ostry atak. Dlatego  - jak zwykle - nastawiliśmy się defensywnie.

Początek w naszym wykonaniu był - jak zwykle - dość dobry. Nasza obrona radziła sobie z atakami przeciwników. Potem - jak zwykle - było już gorzej. Zaczęły padać bramki, a w "fuowe" szeregi wdarł się chaos. Nasze zabiegi taktyczne nie przyniosły efektu. Polegały one głównie na zmienianiu bramkarza. W sumie broniło 2/3 zespołu, czyli 4 osoby Pierwszą połowę między słupkami zaliczył Adam Dz. Szło mu całkiem dobrze. Potem wraz ze wzrostem pewności przeciwnika, zmęczenia wśród obrońców i rozluźnienia taktycznego niektóre strzały znajdowały drogę do siatki. Pierwszą połowę przegraliśmy 4-0. W drugiej części spotkania chcieliśmy rzucić się do odrabiania strat. Postawiliśmy na bramce Miriam, która wykonała kilka odważnych wyjść w akcjach sam na sam. (Tu podziękowania należą się Damianowi z The Tigers, który podpowiadał jej kiedy ma ruszyć do przodu). Swój występ na bramce zaliczyli też Marcin i Król P. Było im naprawdę ciężko, bo wtedy w naszych szeregach obronnych szalał już chaos przez duże CeHa. Przez całe spotkanie nasza gra do ofensywna polegała głównie na długich wybiciach, próbach lobowania golkipera. Nie przyniosło to bramkowego efektu. Tymczasem nasi przeciwnicy czarowali sztuczkami technicznymi, szybkością i zagraniami na wolne pole. Okazało się, że mimo mylącej nazwy nasi przeciwnicy umieją grać nie tylko na hali. Na trawie idzie im równie dobrze.

Tak mecz Fundacja Usłyszeć Afrykę & My Baobab - PilkaNaHali.pl skomentował kapitan naszych przeciwników. (Trzeba przyznać, że starał się być bardzo dyplomatyczny):


Z jednej strony o tym meczu dobrze byłoby szybko zapomnieć. Z drugiej strony warto wyciągnąć z niego jakąś naukę. Na przykład taką, że ciężko jest grać bez stałego bramkarza, bez rozgrywającego, bez zmian. W czasie listopadowego okna transferowego trzeba wpuścić do drużyny świeżej krwi. Są do wygrania jeszcze cztery mecze. Spadamy do grupy "walczącej o utrzymanie w lidze" tam będą przeciwnicy na naszym poziomie.


monsti


Kiedy nie gramy w piłkę robimy różne inne rzeczy. Jeśli chcesz się dowiedzieć jakie, zajrzyj na strony zaprzyjaźnionych Fundacji albo odwiedź fanpage na facebooku:

poniedziałek, 21 października 2013

Etnoliga - Jesień 2013. Fundacja Usłyszeć Afrykę & My Baobab 1:3 The Tigers

Na początek trzeba wspomnieć o naszych - już prawie standardowych - problemach kadrowych.  Skompletowanie składu na mecz z The Tigers przysporzyło bólu głowy kapitanowi naszej drużyny (Maćkowi). Tylko dzięki jego geniuszowi udało się skompletować sześcioosobową kadrę FUA&MB.
W momencie rozpoczęcia spotkania nad boiskiem zaświeciło słonce. Uznaliśmy to za dobry znak. Dlatego pomimo wcześniejszych założeń defensywnych, ruszyliśmy ostro do pressingu i frontalnego ataku na bramkę przeciwnika. Momentami nasza drużyna przypominała grę Barcelony (gra podaniami, zmęczenie przeciwników bieganiem za spokojnie wymienianą piłką). Przeciwnik został zamknięty jak w zamku hokejowym, nie wychodził z własnego pola karnego. Co prawda udało im się przeprowadzić nieliczne kontrataki, ale nasza obrona stała na wysokości zadania i nie dopuszczała do zagrożenia bramkowego. Całą drużyną znakomicie kierował nasz tymczasowy kapitan Andrzej. (Brawo za nieustanne motywowanie całej drużyny, dawało to porządany efekt!!!) Gra klepką przyniosła nam pierwszego gola. Andrzej podał do przebywającej w polu karnym niekrytej Marii. Maria kontynuowała akcję szybkim przeżutem na drugą stronę bramki, gdzie przebywał akurat Tomasz, który pięknym strzałem znalazł drogę do bramki przeciwnika. I mamy 1-0 dla FUA&MB (Fundacji Usłyszeć Afrykę & My Baobab).
The Tigers pomimo niekorzystnego wyniku nadal się bronili. W wyniku czego zostaliśmy zmuszeni do ataku pozycyjnego. Wszystko było na najlepszej drodze, abyśmy schodzili na przerwę z prowadzeniem. I to nas uśpiło. Nasz bramkarz momentami operował na linii środkowej boiska. Jedno z jego zagrań było zbyt optymistyczne i nie dotarło żadnego naszego zawodnika.  Tigersi przejęli piłkę i przelobowali naszego bramkarza. Wynik 1-1. I tym mało optymistycznym momentem zakończyła sie pierwsza połowa.
Drugą połowę zaczęliśmy z podobnym animuszem z jakim graliśmy w pierwszej połowie, czyli zamykaliśmy przeciwnika w ich polu karnym. Jeden z nielicznych kontrataków The Tigers zakończył się dla nich rzutem rożnym, z którego niestety zdobyli bramkę. Nie wiem jak to sie stało... i to by było na tyle odnośnie tej sytuacji.
Trzeba też wspomnieć o naszej ukochanej, jedynej albańskiej zawodnicze Etnoligi. Chodzi tu o Miriam, która miała dwie dogodne sytuacje bramkowe. Pierwsza sytuacja to niecelny strzał na bramkę, po którym piłka minęła słupek o parę centymetrów. Druga sytuacja to minięcie pięknym zwodem (przypadek czy skrywany talent?) bramkarza przeciwników i mocny strzał  - tym razem w słupek, który był od Miriam odległy o około dwóch metrów. Miriam miała szczęście, bo najwidoczniej piłka ją polubiła i do niej wróciła. Ale Miriam postanowiła, że nie będzie gorsza i znowu trafiła w ten sam słupek, po czym piłka wylądowała w rękach bramkarza.
Trzeba też wspomnieć o naszej drugiej zawodnicze Marii, która siała spustoszenie w szykach obronnych przeciwnika. Przeciwnicy postanowili wykluczyć Marię z gry i ją sfaulowali. Faul był ostry, ale Maria to zawodniczka, która się nie poddaje i kontynuowała grę.
Nasz nowy zawodnik Maciej (w sumie to stary, bo grał z nami w drugiej edycji Etnoligi), okazał się bardzo dobrym piłkarzem. Na początku stał na bramce, w której się znakomicie spisywał. Następnie grał w polu.  Było nam wtedy łatwiej zamknąć przeciwnika na jego własnym polu karnym.
Marcin miał parę strzałów na bramkę, lecz bramkarz przeciwników (słynny Damian – Bramkarz Do Wzięcia, była gwiazda FUA&MB) wszystkie obronił.
Końcówka w wykonaniu naszej drużyny wyglądała dość obiecująco. Nie mieliśmy nic do stracenia więc wszystkie siły rzuciliśmy do ataku. Niestety przeciwnik nas skontrował i trafił do naszej bramki. I po strzelonej bramce sędzia zakończył mecz. Wynik meczu to 3-1 dla The Tigers. Wynik meczu zupełnie nie odzwierciedla sytuacji jak panowała na boisku w jego trakcie.

Sprawozdanie dla czytelników sporządził Marcin z bardzo wydatną pomocą Miriam, która pomogła w uszeregowaniu zdarzeń na boisku oraz użyczyła komputera.

Monsti sprawdził pisownię i treść reportażu.



Kiedy nie gramy w piłkę robimy różne inne rzeczy. Jeśli chcesz się dowiedzieć jakie, zajrzyj na strony zaprzyjaźnionych Fundacji albo odwiedź fanpage na facebooku:

czwartek, 17 października 2013

Etnoliga - Jesień 2013. Fundacja Usłyszeć Afrykę & My Baobab 4:5 Wszystko Jedno

Gramy jak kadra
Niestety tak jak kadra Fornalika, znów nie stanęliśmy na wysokości zadania. Początek meczu nie zapowiadał smutnego końca. Założyliśmy trzymanie szczelnej i zdyscyplinowanej linii obrony i ten plan z powodzeniem realizowaliśmy. Obecność Andrzeja w naszej drużynie znacznie nam w tym pomagała. Dzięki zabezpieczeniu tyłów jego wypady do przodu i rozgrywanie z klepki z Marią przyniosło nam bramki. Maria też była w wyśmienitej formie i precyzyjnymi strzałami zdobyła dla nas 2 lub 3 gole. Pierwszą  połowę wygraliśmy. Niestety w drugiej zaczęło nam brakować sił. Za bardzo poszliśmy do przodu i nasz bramkarz, choć bronił wyśmienicie, nie był w stanie powstrzymać wszystkich ataków. Ciekawostką były dwa wykluczenia. Jeden po faulu bramkarza Wszystko Jedno na mnie (za co jeden z naszych przeciwników musiał opuścić boisko na kilka minut) i z naszej strony, po tym jak Marcin wybił ręką piłkę zmierzającą do naszej pustej bramki). Był karny, ale uratował nas słupek. Mimo tego przegraliśmy jedną bramką i niestety podtrzymaliśmy serię porażek.
Relacjonował Adam D.

Kiedy nie gramy w piłkę robimy różne inne rzeczy. Jeśli chcesz się dowiedzieć jakie, zajrzyj na strony zaprzyjaźnionych Fundacji albo odwiedź fanpage na facebooku:

niedziela, 6 października 2013

Etnoliga - Jesień 2013. Fundacja Usłyszeć Afrykę & My Baobab 1:11 Galaktyczni z Bielan

Mecz, o którym należy jak najszybciej zapomnieć.

Mecz z Galaktycznymi z Bielan jest jednym z tych spotkań, o których należy jak najszybciej zapomnieć. Mi już się to udało i kompletnie nie pamiętam wydarzeń na boisku. Dlatego nie mogę opisać przebiegu spotkania. Sprawdziłem tylko wynik na fanpagu Etnoligi na facebooku. Wychodzi na to, że przegraliśmy 11-1... Jak to się stało? Nie wiem.

Jak przez mgłę widzę tylko ostatnią akcję meczu, w której Tomek S. szedł z bramki, błysnął asystą i dał szansę na strzelenie honorowego gola Królowi P.

Za tydzień też jest mecz. Może być tylko lepiej.

monsti


Kiedy nie gramy w piłkę robimy różne inne rzeczy. Jeśli chcesz się dowiedzieć jakie, zajrzyj na strony zaprzyjaźnionych Fundacji albo odwiedź fanpage na facebooku: