sobota, 7 czerwca 2014

Etnoliga 7. Princes of Persia 5-1 Fundacja Usłyszeć Afrykę & My Baobab

Princes of Persia 5-1 Fundacja Usłyszeć Afrykę & My Baobab

Do drugiego meczu dnia przystępowaliśmy z pewnymi obawami. Wynikały one z tego, że następny mecz rozgrywaliśmy z drużyną, która w tej edycji jeszcze nie zaznała smaku porażki.
Szybkie zabiegi naszego nowego kapitana Marcina doprowadziły do zwiększenia naszej kadry na drugi mecz. Pozyskany został zawodnik na najbardziej newralgiczną pozycje w naszej drużynie – Doug, który pochodzi ze Szkocji. W trakcie meczu zaprezentował się wyśmienicie. Pomimo zaciekłych ataków przeciwników przez większą część pierwszej połowy utrzmywaliśmy korzystny rezultat. Nasz misterny plan zakładał wykorzystanie stylu catenaccio. Spalił na panewce po żółtej kartce dla Marcina, który za faul - zgodnie z regulaminem - musiał opuścić boisko na trzy minuty.
Musieliśmy grać w osłabieniu... Wtedy to nasi rywale zamknęli nas w przysłowiowym zamku hokejowym. Straciliśmy dwie bramki. Pomimo tego nie poddawaliśmy się i (choć nie za często) wyprowadzaliśmy groźne wypady. Przed zakończeniem połowy straciliśmy trzecią bramkę.
Maciek na drugą połowę obmyślił bardzo ambitny plan. Na jego hasło "200" mieliśmy dać z siebie wszystko i atakować rywali tak, aby zepchnąć ich do defensywy. Co prawda nie trwało to zbyt długo, ale przez pewien czas dominowaliśmy. Opłaciło się, bo zdobyliśmy bramkę. Szło nam bardzo dobrze. Była wymiana ciosów. Raz akcja toczyła się pod jedna bramka, a za chwile sytuacja przenosiła się pod drugą. Liczyliśmy na to ze uda nam się doprowadzić do remisu. W końcówce meczu Vlad doznał jakiegoś urazu, a na jego miejsce pojawił się Damian (który kilkakrotnie ratował nasz wcześniej jako bramkarz, ale teraz zagrał w polu) i od razu zapisał się w statystykach meczowych strzelając bramkę. Niestety dla przeciwników. Sytuacja była kuriozalna, bo w czasie kontrataku rywali Doug wyszedł z bramki, Marcin stanął na linii bramkowej, aby asekurować. Wtedy padł strzał. Doug go nie wyłapał. Marcin przesunął się, aby wybić zmierzającą w bramkę piłkę. Damian chciał zrobić to samo i wpakował piłkę wślizgiem (jak rasowy snajper) przy słupku przy, którym przed ułamkiem sekundy stał Marcin. W końcówce padła jeszcze jedna bramka dla graczy z Iranu.
Wielkie podziękowania należą się Marioli - kapitanki drużyny Chrząszczyków, która podpowiadała nam przy linii jak się mamy ustawić i jak grać. Zachowywała się jak trener. Wielkie słowa uznania :-) 

Tak mecz skomentował kapitan  drużyny Princes of Persia:

Wniosek z dzisiejszych meczów jest taki, że z silniejszymi rywalami pomimo braków kadrowych gra wychodzi nam nam zdecydowanie lepiej.



Relację napisał
Marcin



Kiedy nie gramy w piłkę robimy różne inne rzeczy. Jeśli chcesz się dowiedzieć jakie, zajrzyj na strony zaprzyjaźnionych Fundacji albo odwiedź fanpage na facebooku:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz