sobota, 11 maja 2013

Etnoliga 2013. Edycja wiosenna. Fundacja Usłyszeć Afrykę & My Baobab rozegrała pierwsze mecze.

11 maja na inaugurację wiosennej Etnoligi 2013 rozegraliśmy (Fundacja Usłyszeć Afrykę & My Baobab) dwa mecze. Pierwszy z zespołem Lions/4 Funs (0-5), a drugi z Erasmus Sudents Network (1-5). Oba spotkania przegraliśmy. To nie powinno być szczególnym zaskoczeniem.

Gramy z Lions/4 Funs
Wiedziałem, że nie mamy co liczyć na dobry wynik w pierwszym meczu. Przyszło nam grać z drugą drużyną poprzednich rozgrywek. Dlatego rzuciłem hasło, żebyśmy ten mecz potraktowali treningowo i spróbowali gry obronnej na wyznaczonych pozycjach. To taktyczne przetarcie miało poskutkować zwycięstwem w następnym meczu rozgrywanym tego dnia. Wyszło z tego solidne 5 minut trzymania pozycji. A potem to już była improwizacja, pospolite ruszenie i wiatr na sawannie. „Lwy dla zabawy” strzeliły nam 5 bramek. Nie powstrzymało ich w tym wypożyczenie golkipera Damiana (Bramkarza Do Wzięcia, który w tej edycji został zakontraktowany do gry nia u nas a w The Tigers). Ogólnie 5-0 ze zwinnymi i dobrymi technicznie Lionami można nawet uznać za niezły wynik.

Erazmus Students Network i my
Po pierwszym meczu mieliśmy 40 minut odpoczynku. Czas ten przeznaczyliśmy między innymi na ustalenie taktyki. Poskutkowało. W drugim meczu z Erazmus Students Network udało nam się grać na wyznaczonych pozycjach przez dłuższy czas... 7 minut? (Ok, trochę koloryzuję). Z taktyką nie było zupełnie źle, bo zastosowaliśmy nawet różne warianty ustawienia, które jako kapitan próbowałem przekazać zawodnikom, krótkimi hasłami: „Karolina weź babeczkę! Vlad kryj czerwonego!” (i nie chodziło o Kapturka tylko o najgroźniejszego studenta z Networku w czerwonej koszulce). 
 
Najgroźniejszy student oddaje groźny strzał
W meczu były dobre momenty – np. gol strzelony przez Marię, waleczna postawa Karoliny, kilka strzałów obronionych przez Tomka rękawicami Damiana. Prawda jest jednak taka, że momentami nasza gra była dostosowana do podłoża. To znaczy - graliśmy piach. Szczególnie nie popisał się piszący te słowa kapitan, który w najmniej odpowiednim momencie "zaliczył glebę", oddał piłkę przeciwnikowi umożliwiając mu strzelenie gola i podwyższenie rezultatu. Obiecuję poprawę. Generalnie Studenci przypomnieli nam jak graliśmy, kiedy byliśmy kilka kilko młodsi. Byliśmy naprawdę dobrzy. Skończyło się 1-5. 

Kibice
Po pierwszej etnoligowej sobocie nie ma powodu do radości. Miejmy nadzieję, że będzie lepiej. Załapałem kontuzję więc może za tydzień nie będę przeszkadzał ;)

Kończąc pierwszą relację z wiosennej edycji Etnoligi 2013, szczególne podziękowania chciałbym skierować do kibiców. Byli naszym "dwunastym zawodnikiem". I nie chodzi tu o śpiewy na trybunach i meksykańską falę, a wzorową opiekę nad najmłodszymi fanami futbolu. Umożliwiło to niektórym ojcom pobiegać za piłką.  



monsti

Kiedy nie gramy w piłkę robimy różne inne rzeczy. Jeśli chcesz się dowiedzieć jakie, zajrzyj na strony zaprzyjaźnionych Fundacji albo odwiedź fanpage na facebooku:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz