Na początek trzeba wspomnieć o naszych - już prawie standardowych - problemach kadrowych. Skompletowanie składu na mecz z The Tigers przysporzyło bólu głowy kapitanowi naszej drużyny (Maćkowi). Tylko dzięki jego geniuszowi udało się skompletować sześcioosobową kadrę FUA&MB.
W momencie rozpoczęcia spotkania nad boiskiem zaświeciło słonce. Uznaliśmy to za dobry znak. Dlatego pomimo wcześniejszych założeń defensywnych, ruszyliśmy ostro do pressingu i frontalnego ataku na bramkę przeciwnika. Momentami nasza drużyna przypominała grę Barcelony (gra podaniami, zmęczenie przeciwników bieganiem za spokojnie wymienianą piłką). Przeciwnik został zamknięty jak w zamku hokejowym, nie wychodził z własnego pola karnego. Co prawda udało im się przeprowadzić nieliczne kontrataki, ale nasza obrona stała na wysokości zadania i nie dopuszczała do zagrożenia bramkowego. Całą drużyną znakomicie kierował nasz tymczasowy kapitan Andrzej. (Brawo za nieustanne motywowanie całej drużyny, dawało to porządany efekt!!!) Gra klepką przyniosła nam pierwszego gola. Andrzej podał do przebywającej w polu karnym niekrytej Marii. Maria kontynuowała akcję szybkim przeżutem na drugą stronę bramki, gdzie przebywał akurat Tomasz, który pięknym strzałem znalazł drogę do bramki przeciwnika. I mamy 1-0 dla FUA&MB (Fundacji Usłyszeć Afrykę & My Baobab).
The Tigers pomimo niekorzystnego wyniku nadal się bronili. W wyniku czego zostaliśmy zmuszeni do ataku pozycyjnego. Wszystko było na najlepszej drodze, abyśmy schodzili na przerwę z prowadzeniem. I to nas uśpiło. Nasz bramkarz momentami operował na linii środkowej boiska. Jedno z jego zagrań było zbyt optymistyczne i nie dotarło żadnego naszego zawodnika. Tigersi przejęli piłkę i przelobowali naszego bramkarza. Wynik 1-1. I tym mało optymistycznym momentem zakończyła sie pierwsza połowa.
Drugą połowę zaczęliśmy z podobnym animuszem z jakim graliśmy w pierwszej połowie, czyli zamykaliśmy przeciwnika w ich polu karnym. Jeden z nielicznych kontrataków The Tigers zakończył się dla nich rzutem rożnym, z którego niestety zdobyli bramkę. Nie wiem jak to sie stało... i to by było na tyle odnośnie tej sytuacji.
Trzeba też wspomnieć o naszej ukochanej, jedynej albańskiej zawodnicze Etnoligi. Chodzi tu o Miriam, która miała dwie dogodne sytuacje bramkowe. Pierwsza sytuacja to niecelny strzał na bramkę, po którym piłka minęła słupek o parę centymetrów. Druga sytuacja to minięcie pięknym zwodem (przypadek czy skrywany talent?) bramkarza przeciwników i mocny strzał - tym razem w słupek, który był od Miriam odległy o około dwóch metrów. Miriam miała szczęście, bo najwidoczniej piłka ją polubiła i do niej wróciła. Ale Miriam postanowiła, że nie będzie gorsza i znowu trafiła w ten sam słupek, po czym piłka wylądowała w rękach bramkarza.
Trzeba też wspomnieć o naszej drugiej zawodnicze Marii, która siała spustoszenie w szykach obronnych przeciwnika. Przeciwnicy postanowili wykluczyć Marię z gry i ją sfaulowali. Faul był ostry, ale Maria to zawodniczka, która się nie poddaje i kontynuowała grę.
Nasz nowy zawodnik Maciej (w sumie to stary, bo grał z nami w drugiej edycji Etnoligi), okazał się bardzo dobrym piłkarzem. Na początku stał na bramce, w której się znakomicie spisywał. Następnie grał w polu. Było nam wtedy łatwiej zamknąć przeciwnika na jego własnym polu karnym.
Marcin miał parę strzałów na bramkę, lecz bramkarz przeciwników (słynny Damian – Bramkarz Do Wzięcia, była gwiazda FUA&MB) wszystkie obronił.
Końcówka w wykonaniu naszej drużyny wyglądała dość obiecująco. Nie mieliśmy nic do stracenia więc wszystkie siły rzuciliśmy do ataku. Niestety przeciwnik nas skontrował i trafił do naszej bramki. I po strzelonej bramce sędzia zakończył mecz. Wynik meczu to 3-1 dla The Tigers. Wynik meczu zupełnie nie odzwierciedla sytuacji jak panowała na boisku w jego trakcie.
Sprawozdanie dla czytelników sporządził Marcin z bardzo wydatną pomocą Miriam, która pomogła w uszeregowaniu zdarzeń na boisku oraz użyczyła komputera.
Monsti sprawdził pisownię i treść reportażu.
W momencie rozpoczęcia spotkania nad boiskiem zaświeciło słonce. Uznaliśmy to za dobry znak. Dlatego pomimo wcześniejszych założeń defensywnych, ruszyliśmy ostro do pressingu i frontalnego ataku na bramkę przeciwnika. Momentami nasza drużyna przypominała grę Barcelony (gra podaniami, zmęczenie przeciwników bieganiem za spokojnie wymienianą piłką). Przeciwnik został zamknięty jak w zamku hokejowym, nie wychodził z własnego pola karnego. Co prawda udało im się przeprowadzić nieliczne kontrataki, ale nasza obrona stała na wysokości zadania i nie dopuszczała do zagrożenia bramkowego. Całą drużyną znakomicie kierował nasz tymczasowy kapitan Andrzej. (Brawo za nieustanne motywowanie całej drużyny, dawało to porządany efekt!!!) Gra klepką przyniosła nam pierwszego gola. Andrzej podał do przebywającej w polu karnym niekrytej Marii. Maria kontynuowała akcję szybkim przeżutem na drugą stronę bramki, gdzie przebywał akurat Tomasz, który pięknym strzałem znalazł drogę do bramki przeciwnika. I mamy 1-0 dla FUA&MB (Fundacji Usłyszeć Afrykę & My Baobab).
The Tigers pomimo niekorzystnego wyniku nadal się bronili. W wyniku czego zostaliśmy zmuszeni do ataku pozycyjnego. Wszystko było na najlepszej drodze, abyśmy schodzili na przerwę z prowadzeniem. I to nas uśpiło. Nasz bramkarz momentami operował na linii środkowej boiska. Jedno z jego zagrań było zbyt optymistyczne i nie dotarło żadnego naszego zawodnika. Tigersi przejęli piłkę i przelobowali naszego bramkarza. Wynik 1-1. I tym mało optymistycznym momentem zakończyła sie pierwsza połowa.
Drugą połowę zaczęliśmy z podobnym animuszem z jakim graliśmy w pierwszej połowie, czyli zamykaliśmy przeciwnika w ich polu karnym. Jeden z nielicznych kontrataków The Tigers zakończył się dla nich rzutem rożnym, z którego niestety zdobyli bramkę. Nie wiem jak to sie stało... i to by było na tyle odnośnie tej sytuacji.
Trzeba też wspomnieć o naszej ukochanej, jedynej albańskiej zawodnicze Etnoligi. Chodzi tu o Miriam, która miała dwie dogodne sytuacje bramkowe. Pierwsza sytuacja to niecelny strzał na bramkę, po którym piłka minęła słupek o parę centymetrów. Druga sytuacja to minięcie pięknym zwodem (przypadek czy skrywany talent?) bramkarza przeciwników i mocny strzał - tym razem w słupek, który był od Miriam odległy o około dwóch metrów. Miriam miała szczęście, bo najwidoczniej piłka ją polubiła i do niej wróciła. Ale Miriam postanowiła, że nie będzie gorsza i znowu trafiła w ten sam słupek, po czym piłka wylądowała w rękach bramkarza.
Trzeba też wspomnieć o naszej drugiej zawodnicze Marii, która siała spustoszenie w szykach obronnych przeciwnika. Przeciwnicy postanowili wykluczyć Marię z gry i ją sfaulowali. Faul był ostry, ale Maria to zawodniczka, która się nie poddaje i kontynuowała grę.
Nasz nowy zawodnik Maciej (w sumie to stary, bo grał z nami w drugiej edycji Etnoligi), okazał się bardzo dobrym piłkarzem. Na początku stał na bramce, w której się znakomicie spisywał. Następnie grał w polu. Było nam wtedy łatwiej zamknąć przeciwnika na jego własnym polu karnym.
Marcin miał parę strzałów na bramkę, lecz bramkarz przeciwników (słynny Damian – Bramkarz Do Wzięcia, była gwiazda FUA&MB) wszystkie obronił.
Końcówka w wykonaniu naszej drużyny wyglądała dość obiecująco. Nie mieliśmy nic do stracenia więc wszystkie siły rzuciliśmy do ataku. Niestety przeciwnik nas skontrował i trafił do naszej bramki. I po strzelonej bramce sędzia zakończył mecz. Wynik meczu to 3-1 dla The Tigers. Wynik meczu zupełnie nie odzwierciedla sytuacji jak panowała na boisku w jego trakcie.
Sprawozdanie dla czytelników sporządził Marcin z bardzo wydatną pomocą Miriam, która pomogła w uszeregowaniu zdarzeń na boisku oraz użyczyła komputera.
Monsti sprawdził pisownię i treść reportażu.
Kiedy
nie gramy w piłkę robimy różne inne rzeczy. Jeśli chcesz się dowiedzieć
jakie, zajrzyj na strony zaprzyjaźnionych Fundacji albo odwiedź fanpage
na facebooku:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz