Nasz pierwszy sobotni mecz zaczął się z
drobnym opóźnieniem (ok. 30-50 minut), gdyż właściciele boiska nie
chcieli wpuścić etnoligowych drużyn na płytę sztucznej murawy. Mecz z
WKL nie zaczął się dla nasz optymistycznie, bo zanim się obejrzałem było
już 2-0 dla rywali. Po tak piorunującym początku uspokoiliśmy
nasze szeregi i zaczęliśmy grać. W meczu było wszystko co każdy kibic
futbolu chciałby oglądać. Było dużo rywalizacji, interesujące kiwki i
spektakularne przejęcia piłki oraz.... bardzo dużo strzałów na obie
bramki. W ostatnich dwóch minutach meczu postanowiliśmy strzelić
przynajmniej honorowe trafienie, lecz wtedy właśnie drużyna WKL
wyprowadziła kontratak. Prawie cała nasza drużyna przebywała na ich polu
karnym i prawie nikt nie miał siły wrócić na czas do defensywy. Jedynie Miriam próbowała przeszkodzić nacierającym przeciwnikom. Niestety ich
było dwóch i sytuacja zakończyła się strzeleniem bramki.
W tym meczu odczuliśmy dotkliwie brak ławki rezerwowych.Prawie każdy z nas oddychał już przez rękawy.
W tym meczu odczuliśmy dotkliwie brak ławki rezerwowych.Prawie każdy z nas oddychał już przez rękawy.
Relacje sporządził
Marcin
Kiedy
nie gramy w piłkę robimy różne inne rzeczy. Jeśli chcesz się dowiedzieć
jakie, zajrzyj na strony zaprzyjaźnionych Fundacji albo odwiedź fanpage
na facebooku:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz