7 minut chwały
Punktualnie o 19:00 pan sędzia w czapce przypominającej pasiastą
skarpetę zagwizdał dając sygnał rozpoczęcia meczu. Ostatnie
spotkanie w tegorocznej rozgrywce, mecz z silnym przeciwnikiem FC
Taborowa! Lecz niestraszny nam taki przeciwnik, kiedy to w składzie
naszej drużyny same orły! Przez pierwszych 5 min królowaliśmy na
boisku, zawodnicy grali sprawnie, z gracja podawali piłkę, to była
naprawdę wzorowa zespołowa gra! Potem było trochę gorzej i nasz
zespół zmienił się w grono solistów indywidualistów (hm... z
drugiej strony nikogo winić nie można, że pragnie zostać gwiazdą
spotkania, a nóż na widowni zaszył się jakiś łowca piłkarskich
talentów?!)
Ale najpierw skupmy się na naszych chwilach chwały. Panowie atakowali bramkę przeciwnika nieustannie, przejmowali piłkę, bronili z pełnym poświęceniem! Pierwszą bramkę straciliśmy po ok. 7 min gry, potem pojawiły się kolejne, ale podkreślić trzeba, że przeciwnik był szybki jak błyskawica, a my... cóż ledwie małe piorunki nie zawsze mogliśmy nadążyć.
Oddaliśmy kilka(naście) strzałów wymierzonych w okolice bramki FC taborowa, raz nawet Adam D. musną poprzeczkę od wewnętrznej strony, niestety jednak piłka wpaść do siatki nie chciała. Z pokora przyznać trzeba, że kilka(naście)okazji zostało koncertowo schrzanionych... i niech będzie to dla nas bolesną nauczką na przyszłość.
Ale najpierw skupmy się na naszych chwilach chwały. Panowie atakowali bramkę przeciwnika nieustannie, przejmowali piłkę, bronili z pełnym poświęceniem! Pierwszą bramkę straciliśmy po ok. 7 min gry, potem pojawiły się kolejne, ale podkreślić trzeba, że przeciwnik był szybki jak błyskawica, a my... cóż ledwie małe piorunki nie zawsze mogliśmy nadążyć.
Oddaliśmy kilka(naście) strzałów wymierzonych w okolice bramki FC taborowa, raz nawet Adam D. musną poprzeczkę od wewnętrznej strony, niestety jednak piłka wpaść do siatki nie chciała. Z pokora przyznać trzeba, że kilka(naście)okazji zostało koncertowo schrzanionych... i niech będzie to dla nas bolesną nauczką na przyszłość.
Podkreślić natomiast należy wielkie oddanie całej
drużyny, której członkowie odnieśli rany w boju. Piotrek został
dwukrotnie raniony w prawą kończynę dolną, ale za każdym razem
dzielnie wstawał o własnych siłach i wracał do gry! – Cóż za
hart ducha! Paweł doznał niegroźnej aczkolwiek bolesnej kontuzji
prawego barku w starciu z przeciwnikiem. I wiele jeszcze było
poświęceń z naszej strony, nie wspominając już o strażniku
bramki, który przechwycił wiele trudnych piłek i nieustannie
odpierał zmasowane ataki wroga!
Była krew, był pot, łez nie odnotowano.
Mecz zakończył się wynikiem 11:0, ponieśliśmy
sromotną klęskę.
I tak oto szanowni czytelnicy zakończyliśmy
tegoroczne rozgrywki Etnoligi na zaszczytnym 7 miejscu w tabeli (z 12
dostępnych do obsadzenia :D). I choć nasz kontuzjowany kapitan miał
nieco wyższe aspiracje, nie pozostaje mi nic jak tylko pogratulować
wszystkim oddanym graczom i kibicom naszej fantastycznej drużyny!
Do usłyszenia w styczniu!
Do stycznia zamiast relacji z meczów można śledzić co się dzieje na naszej stronie www.uslyszecafryke.org
Do stycznia zamiast relacji z meczów można śledzić co się dzieje na naszej stronie www.uslyszecafryke.org
tekst: Magda
zdjęcia: Magda
montaż filmu: Maciek
zdjęcia: Magda
montaż filmu: Maciek
Komentarz do nazwy Estiqlal, bo pytaliscie poltora miesiaca temu. Zanczy to tyle, co WOLNOŚĆ. Graja tam Irakijczycy, Persowie, Afganczycy
OdpowiedzUsuńDzięki ;) Zawsze się człowiek czegoś dowie. Ale w jakim języku?
OdpowiedzUsuń