W trzeciej kolejce Etnoligi Fundacja Usłyszeć Afrykę & My Baobab spotkała się z FC Bródno. Zwyciężyła drużyna o krótszej nazwie. Wynik 4:3 mówi sam za siebie. Mecz był wyrównany i pełen walki. Mógł paść remis. Mogliśmy też wygrać.
Przed meczem nic nie zapowiadało dobrego występu. Próby skompletowania składu przyprawiły piszącego te słowa kapitana o ból głowy. Swoją nieobecność zgłosili gracze, którzy wyróżnili się w poprzednich spotkaniach - Andrzej i Turu. Nie mieliśmy też bramkarza. Ale w osłabionej drużynie FUA&MB zapanowała mobilizacja. Każdy z siedmiu zawodników, którzy przybyli na mecz dał z siebie wszystko. Mimo, że w założeniu byliśmy ustawieni defensywnie to większość meczu (podobno) - tak usłyszałem do jednego z kibiców - gościliśmy pod polem karnym FC Bródno. (Podejrzewam, że chodzi tu głównie o końcówkę meczu kiedy goniliśmy wynik). Każdy z zawodników zasługuje na pochwałę. Tomek Dz. chociaż obiecał stać na bramce jedną połowę bronił cały mecz. Obronił kilka sytuacji i odważnie wychodził na przedpole. Dominik szarżował na lewej flance mijając zawodników z Bródna jak tyczki. Adam i Maria strzelili po golu. Miriam walczyła w środku pola, Marcin poświęcił nogę i wywalczył karnego, którego strzelił kapitan Maciek-Monsti.
Wynik zmieniał się w następująco: 2:0 dla Bródna. Przed przerwą golami Marii i Adama wyrównaliśmy. W drugiej połowie znów wpuściliśmy dwie bramki odpowiadając golem z karnego. Mieliśmy też kilka dobrych sytuacji. Na przykład Maria trafiła bezpośrednio z autu. Niestety piłka nie dotknęła żadnego z graczy i gol nie został uznany. Z autu strzelał też Maciek, ale piłka odbiła się od słupka. Nikt nie dostawił nogi. Wynik się nie zmienił. Zostało 3-4 dla Bródna. Szkoda.
Mimo porażki wzrosło morale, bo gra była całkiem dobra. Za tydzień zwycięstwo!
monsti
Przed meczem nic nie zapowiadało dobrego występu. Próby skompletowania składu przyprawiły piszącego te słowa kapitana o ból głowy. Swoją nieobecność zgłosili gracze, którzy wyróżnili się w poprzednich spotkaniach - Andrzej i Turu. Nie mieliśmy też bramkarza. Ale w osłabionej drużynie FUA&MB zapanowała mobilizacja. Każdy z siedmiu zawodników, którzy przybyli na mecz dał z siebie wszystko. Mimo, że w założeniu byliśmy ustawieni defensywnie to większość meczu (podobno) - tak usłyszałem do jednego z kibiców - gościliśmy pod polem karnym FC Bródno. (Podejrzewam, że chodzi tu głównie o końcówkę meczu kiedy goniliśmy wynik). Każdy z zawodników zasługuje na pochwałę. Tomek Dz. chociaż obiecał stać na bramce jedną połowę bronił cały mecz. Obronił kilka sytuacji i odważnie wychodził na przedpole. Dominik szarżował na lewej flance mijając zawodników z Bródna jak tyczki. Adam i Maria strzelili po golu. Miriam walczyła w środku pola, Marcin poświęcił nogę i wywalczył karnego, którego strzelił kapitan Maciek-Monsti.
Wynik zmieniał się w następująco: 2:0 dla Bródna. Przed przerwą golami Marii i Adama wyrównaliśmy. W drugiej połowie znów wpuściliśmy dwie bramki odpowiadając golem z karnego. Mieliśmy też kilka dobrych sytuacji. Na przykład Maria trafiła bezpośrednio z autu. Niestety piłka nie dotknęła żadnego z graczy i gol nie został uznany. Z autu strzelał też Maciek, ale piłka odbiła się od słupka. Nikt nie dostawił nogi. Wynik się nie zmienił. Zostało 3-4 dla Bródna. Szkoda.
Mimo porażki wzrosło morale, bo gra była całkiem dobra. Za tydzień zwycięstwo!
monsti
Kiedy
nie gramy w piłkę robimy różne inne rzeczy. Jeśli chcesz się dowiedzieć
jakie, zajrzyj na strony zaprzyjaźnionych Fundacji albo odwiedź fanpage
na facebooku: